Niecodzienny rajd przejechał przez Bobową
We wczorajsze popołudnie Bobową odwiedziła kilkunastoosobowa grupa kolarzy którzy brali udział w rajdzie "Przez Polskę dla polskich hospicjów" zorganizowanym przez Fundacje Babci Aliny, a o czym pisaliśmy w piątek na naszym portalu.
Rowerzyści nadjechali od strony Grybowa aby zobaczyć nasze miasto i przy okazji promować akcje pomagania hospicjom. Uczestnicy w swoją charytatywną podróż wyruszyli 2 czerwca z Bielska Białej i pokonując 1000 kilometrową trasą m.in. przez Żywiec, Tatry, Bieszczady dotrą aż do Krakowa. Po drodze odwiedzili 10 hospicjów którym podarowali sprzęt ułatwiający opiekę nad chorymi. Kolarzom towarzyszył wóz techniczny który przewoził sprzęt oraz bagaże.
Dzisiaj (sobota – dop. red.) mamy przedostatni odcinek rajdu liczący 140km – mówi Ewa HOLENDER, współorganizatorka rajdu oraz pomysłodawczyni Fundacji Babci Aliny. Jest nas 19-ścioro, są nie tylko Polacy ale także Anglicy czy Niemcy. Najmłodszy uczestnik, a właściwie uczestniczka ma 17 lat, najstarszy 65lat. Niektórzy z naszej grupy są po raz pierwszy w Polsce, a także pierwszy raz mają kontakt z hospicjami. Przed kilkoma godzinami odwiedziliśmy hospicjum w Gorlicach, który prowadzi DAR-MED, przekazaliśmy im dwa koncentratory tlenu oraz ssak. Idea pomocy hospicjom ma swój początek w mojej Babci Alinie, która chorowała na nowotwór. To właśnie dzięki hospicjum miała świetną opiekę, a my jako jej bliscy zostaliśmy nauczeni i przeszkoleni przez pracowników jak zajmować się schorowaną babcią. Bez pomocy lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy nie poradzilibyśmy sobie z opieką jaką wymagała chora babcia. I wtedy właśnie powstał pomysł by podziękować hospicjum za ten ogromny trud jaki włożyli w opiekę nad schorowanym człowiekiem. Zaczęło się od Bielska Białej gdzie leżała moja babcia, natomiast później chciałam pomagać innym placówkom i stąd dzisiaj podróżujemy rowerami po całej Polsce. Jadą z nami również pracownicy fundacji Lubię pomagać, którzy nawiązują współpracę między hospicjami oraz wymieniają się bezcennym doświadczeniem.
Ewa Holender, wnuczka Babci Aliny jest z wykształcenia prawnikiem, na co dzień pracuje dla organizacji charytatywnej. Fundację Babci Aliny założyła wraz ze swoim tatą i prowadzi ją wieczorami.
Do udziału w rajdzie przekonała mnie jego idea, którą przeczytałem na stronie fundacji – mówi Gabriel KUBACKI, jeden z uczestników rajdu pochodzący z Wilczyna (Wielkopolskie). Lubię jeździć na rowerze, więc jeśli to może pomóc w formie nadziei czy też pomocy materialnej to wynika z tego podwójna radość. Poniekąd to także próba zaspokojenia własnych ambicji, wypróbowania własnych sił, zwłaszcza że trasa ma 1000km.
Po półgodzinnej przerwie na Bobowskim rynku kolarze wyruszyli w dalszą część drogi w stronę Limanowej. Tegoroczny rajd był już trzecią edycją, wszyscy którzy chcieliby wystartować za rok zapraszamy do śledzenia strony fundacji. Znajdują na niej także informacje w jaki sposób pomóc w działalności tej jakże pozytywnej organizacji.