Ubezpieczenie za granicą? – Nie opłaca się.
Jednoosobowe firmy coraz częściej wyłączają ubezpieczenie społeczne w Polsce i zaczynają opłacać składki za granicą. Jest to faktycznie tańsze niż w kraju, ale czy opłaca się na dłuższą metę?
Na ten temat wypowiada się jeden z przedsiębiorców z Sądecczyzny: Przez dwa lata prowadziłem firmę w Polsce, płacąc w tym czasie niskie składki do ZUS jako początkujący przedsiębiorca. Kiedy jednak przyszło mi płacić składki wynoszące 900 zł, zastanowiłem się, czy warto to nadal robić, ponieważ szła mi na to duża część dochodu.
Mężczyzna zlikwidował firmę w Polsce i założył ją w Anglii. – Mieszkałem w Anglii, poznałem tamtejsze realia, co bardzo ułatwiło mi założenie tam firmy – mówi. – Nie wiem dokładnie, o ile niższe są tam składki na ubezpieczenie społeczne, ale na pewno są niższe niż w Polsce. Dopiero teraz będę je rozliczał, ale już wiem, że wyniesie mnie to taniej. Ponadto, w Wielkiej Brytanii są możliwości wyboru stawki ubezpieczenia – zaznacza.
Jest wielu przedsiębiorców, szczególnie właścicieli jednoosobowych firm, którzy rejestrują działalność poza granicami kraju, by płacić niższe składki na ubezpieczenie społeczne. Nazywa się to „optymalizacją składek ZUS”. Powstały specjalizujące się w tym firmy, które na miejscu w danym kraju – za odpowiednią opłatą – załatwiają wszystkie formalności. Nie jest to niezgodne z prawem, bo Polacy, jako obywatele Unii Europejskiej, mają prawo zakładać działalność gospodarczą praktycznie w każdym kraju należącym do wspólnoty. Stawka ubezpieczenia społecznego – odpowiednika polskiego ZUS – w wielu krajach jest niższa od polskiego, czasem nawet połowę.
Nie wiadomo jak dużo biznesmenów przeniosło swoje interesy za granicę. Rosnąca liczba firm, które specjalizują się w „optymalizacji kosztów ZUS” świadczy o popycie na tego typu usługę. Jednak ta „optymalizacja” nie zawsze się opłaca. Przedsiębiorcy wyjeżdżają z kraju, lecz nie zawsze znają tamtejszy język, a przepisy dotyczące kwestii ubezpieczeń społecznych są równie skomplikowane jak w Polsce. Do tego dochodzi kwestia opieki zdrowotnej – wypadek czy choroba na terenie Polski oznaczają konieczność prywatnego leczenia, z powodu braku opłaconych składek na NFZ. – Pozornie mogłoby się wydawać, że opłacanie niższych składek jest dla przedsiębiorcy korzystne. Ale kiedy ulega on np. wypadkowi i wymaga leczenia, to wtedy okazuje się, że świadczenie, jakie może dostać z zagranicznego ubezpieczenia, jest marginalne – podkreśla rzecznik sądeckiego ZUS-u, Dariusz Kowalczyk.
Do tego dochodzi kwestia ewentualnych sporów sądowych – obsługa prawna za granicą może być o wiele droższa niż w kraju. No i kwestia etyczna. Im mniej polskich przedsiębiorców będzie wpłacało składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, tym większy będzie w nim deficyt finansów. By ratować sytuację rząd może podwyższyć np. podatki. W ostatecznym rozrachunku stracą na tym także ci, którzy swoje składki emerytalne opłacają za granicą.
Jeżeli przedsiębiorca składa wniosek o wyłączenie ubezpieczenia w Polsce, bo przenosi swą działalność za granicę (przedsiębiorcy z Sądecczyzny często wybierają Słowację, gdyż mają najbliżej, a ci z północnej Polski – Litwę i Łotwę), to wówczas ZUS domaga się od niego udowodnienia, że wyłączenie ubezpieczenia w Polsce, a objęcie nim za granicą, nie jest pozorne. Oznacza to, że trzeba w danym państwie prowadzić działalność gospodarczą fizycznie, a nie tylko „na papierze”. Przedsiębiorca powinien przedstawić m.in. faktury czy bilety na podróż, musi wykazać, że nie „ucieka” przed składkami, a przeniesienie firmy jest uzasadnione z powodów biznesowych – mówi Kowalczyk.
ZUS może sprawdzić danego przedsiębiorcę czy faktycznie właśnie tam wykonuje swoją działalność. Ostatnio zresztą przedstawiciele polskiego ZUS spotkali się ze swoim „słowackimi kolegami”. Efektem jest zapowiedź przeprowadzenia kontroli i weryfikacji firm z Polski zarejestrowanych na terenie Słowacji przez ubezpieczyciela zza południowej granicy. – Trzeba pamiętać, że wysokość ewentualnego świadczenia z zagranicy jest uzależniona od wysokości wpłacanych tam składek. Tak wiec im większe składki się płaci, tym większe świadczenie można uzyskać – mówi Kowalczyk i przypomina historię osoby, która opłacała składki w Anglii, ale w minimalnej wysokości: gdy uległa wypadkowi na terenie Polski, brytyjskie świadczenie nie starczyło jej praktycznie na nic.
Zastanówmy się więc zanim podejmiemy decyzję ubezpieczenia za granicą.