Ewa Szpila promowała koronkę klockową w Gorlicach
Już jakiś czas temu, znana wszystkim bobowska koronczarka Ewa Szpila wzięła udział jako prelegent podczas spotkania pn. "Koronki, koroneczki" jakie odbyło się w Domu Polsko-Słowackim w Gorlicach.
Na wieczorne spotkanie przybyło kilkanaście żywo zainteresowanych osób, które chętnie dopytywały o szczegóły prelegentkę. Pani Ewa nie tylko zaprezentowała koronki ale również przybliżyła wiele anegdot oraz historii związanych z koronczarstwem w Bobowej, Polsce i Świecie. Warto bowiem wspomnieć, że bobowska koronczarka z powodu swojej pasji zwiedziła wiele zakątków. W ciągu roku bierze udział w kilkunastu targach koronki klockowej.
– Podczas spotkania pokazałam głównie prace swoje i mojej córki – powiedziała Ewa Szpila, prelegentka. Pokazałam przekrój, co można wyczarować z nici, drutu i różnych materiałów. Są to rzeczy tradycyjne i współczesne. Bardzo kocham koronkę, kocham o niej mówić, kocham ją też robić. To jest moja pasja. Prowadzę gospodarstwo agroturystyczne, którego specyfiką jest nauka koronki. Przeważnie gośćmi są panie, ale przyjeżdżają także panowie. Mam też gości z zagranicy, były Japonki chociaż częściej są to panie z Polski, które szukają czegoś ciekawego dla siebie. Ja wyrosłam na koronce bobowskiej, ona mnie fascynuje i bardzo ją szanuje. Nauczyłam się jej od koleżanki, potem były warsztaty mistrzowskie, trzy mistrzynie z Bobowej prowadziły ten kurs, a później to już tak w świecie. Córka Gosia także czuje koronkę, nie lubi tylko białych nici, nie lubi monotonii, ale mamy zupełnie inne spojrzenie na koronkę. Ona wykonuje taką bardzo energetyczną, używa wielu kolorów, a moja jest bardziej stonowana. I to mnie cieszy, że pomimo tego że jesteśmy z innej krwi robimy różne prace.
– Jestem pod dużym wrażeniem, pani Ewa nigdy mnie nie zawiodła, dzisiaj więc tym bardziej – skomentował spotkanie Krzysztof Szadkowski, dyrektor Domu Polsko-Słowackiego w Gorlicach. Duże wrażenie wywarło licznie zebrane audytorium. Myślę, że będziemy robić kolejne takie spotkania w Domu Polsko-Słowackim.
fot. Mateusz Książkiewicz