Jaki sprzęt ochrony przeciwpowodziowej byłby dobry dla Bobowej?
Jak dobrze wiemy nasza gmina bardzo często boryka się z problemem powodzi i lokalnych podtopień. Nie musi padać długo wystarczy, że obficie. W walce z żywiołem pomagają strażacy oraz sami mieszkańcy jednak warto się zastanowić nad sprzętem przeciwpowodziowym jaki obecnie jest dostępny na rynku.
Stąd też kilka dni temu Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza na zaproszenie Wojewody Małopolskiego Jerzego Millera wziął udział w pokazie nowoczesnych rozwiązań ochrony przeciwpowodziowej w Dobczycach.
Urządzenia mobilnej ochrony przeciwpowodziowej testowano na miejscowej zaporze. W tym celu, po raz pierwszy w Polsce wytworzono sztuczną falę powodziową. Dzięki kontrolowanemu zrzutowi wody z zapory stworzono warunki zbliżone do tych panujących podczas powodzi. Uczestnicy pokazu mogli naocznie sprawdzić skuteczność dostępnych na rynku zabezpieczeń i wyrobić sobie własną opinię na ich temat.
Adresatami wydarzenia były przede wszystkim jednostki samorządu terytorialnego. W pokazie uczestniczył Burmistrz Bobowej oraz pracownik Urzędu Miejskiego ds. kryzysowych. Pokaz był połączony z manewrami Państwowej Straży Pożarnej.
– To było ważne spotkanie z punktu widzenia samej tematyki czyli ochrona przeciwpowodziowa – mówi burmistrz Bobowej Wacław Ligęza. – Uczestniczyłem w pokazie urządzeń chroniących przed powodzią z ciekawym elementem związanym z rzutem wody z zapory w Dobczycach dzięki czemu efektownie to wyglądało. Spotkanie to organizował wojewoda małopolski wspólnie z Państwową Strażą Pożarną. Obecni byli najwyżsi przedstawiciele Państwowej Straży Pożarnej z Warszawy i z Krakowa. Jako Gmina bardzo często jesteśmy doświadczani przez kolejne powodzie, czy nawałnice dlatego uznałem, że to jest bardzo ważne. Różnorodność sprzętu była bardzo duża. Został nam on pokazany w praktyce, bo umieszczony właśnie na Rabie tuż poniżej zrzucanej wody z zapory. Poprzez takie umiejscowienie chciano osiągnąć zapewnienie, że te urządzenia są skutecznie np. ochronią na tym odcinku gdzie były ułożone. Według mojej oceny były one oczywiście na różnych poziomach. To nie są urządzenia, które zabezpieczą gminę przed wylaniem rzeki Biała Tarnowska, bo to jest niemożliwe, ale można np. zabezpieczyć przynajmniej jakieś obiekty ważne, czyli mówimy tutaj o stacji uzdatniania wody, oczyszczalni czy przepompowni. Postaramy się skorzystać z tej oferty. Trzeba sobie powiedzieć, że pewnie taką barierą w zakupie będą kwoty i ceny, bowiem nie są to tanie urządzenia. Czasem jednak ochrona i zakup takiego urządzenia za kilkanaście tysięcy jest tańsza niż potem odbudowa zniszczonej przepompowni czy innego budynku. Uważam, że był to dobry i ważny wyjazd. To nie była teoria prezentowana zza biurka tylko praktyka. Logistycznie nie było to łatwe przedsięwzięcie z tym właśnie efektem zrzutu wody. Dobrze było zobaczyć i przyjrzeć się temu co się dzieje, gdy ta woda napiera i jak te urządzenia się zachowują.
źródło i fot.: bobowa.pl