INTERWENCJA: Wojna, która toczy się po cichu…
Nagłówek zaskoczy pewnie wielu ale ten artykuł chcemy poświęcić wojnie przewoźników jaką na naszym ternie prowadzą dwie znane zapewne wszystkim firmy: Kuzynopol i Libropol. Problem zauważają pasażerowie, mieszkańcy, a mimo to samorządowcy oraz urzędy odpowiedzialne za transport publiczny nie potrafią rozwiązać tej kłopotliwej sytuacji.
Napięta sytuacja między obydwoma przewoźnikami doprowadziła do tego, że przez pobliską Łużną przejeżdża codziennie ponad setka autobusów należących do Kuzynopola oraz Libropola. W chwili szczytów komunikacyjnych czyli między 7 a 8 oraz 14 a 15 z przystanku kolejne odjazdy są nawet co minutę czy dwie. Często się zdarza, że pasażerowie nawet nie wiedzą jakim kursem jadą – z jakiej godziny. Dochodzi również do tego, że bus czy autobus są na ulicy Stróżowskiej w Gorlicach kiedy w tej samej chwili powinny mieć już odjazd z przystanku pod tzw. “Kominem”. Zdarza się, że możemy obserwować kilka jadących za sobą pojazdów które wyprzedzają się, zajeżdżają drogę. Kierowcy wiecznie rozmawiają przez telefony doprowadzając często do sytuacji kolizyjnych.
Na maila redakcyjnego wielokrotnie otrzymywaliśmy sygnały, że busy jednej z firm podwożą pasażerów na kolejny przystanek po czym proszą by przesiąść się do pojazdu stojącego już kilkanaście minut ale tylko z 2-5 pasażerami. Czytelnicy także pisali o agresji między kierowcami, mającej swoje finały nawet w rękoczynach.
Już prawie rok temu konflikt próbował rozwiązać burmistrz Bobowej organizując kilkakrotnie spotkania z właścicielami obu firm, nic to jednak nie pomogło. Próbowano wtedy wypracować rozkład jazdy w którym kursy odbywałyby się co kwadrans. Również Wydział Komunikacji Starostwa Powiatowego oraz inne organy odpowiadające za realizację rozkładów jazdy organizowały częste kontrole, mimo to nawet jeśli wystawiane były kary finansowe przewoźnicy się od nich odwoływali. Jak widać system oraz przepisy dotyczące transportu publicznego okazały się nie skuteczne. Być może pomocna okazała by się interwencja burmistrzów oraz wójtów którzy mogą negatywnie ocenić proponowany rozkład jazdy. Jednak spośród okolicznych gmin tylko burmistrz Bobowej nie przyjął proponowanego rozkładu jazdy. Wójt Gminy Łużna nie widział nic złego w tym że drogi są rozjeżdżane przez prawie dwie steki autobusów a wysłużony tabor zostawia po sobie tony spalin.
Nasi reporterzy rozmawiali ze Starostą jak i naczelnikiem Wydziału Komunikacji, jednak obie wypowiedzi można podsumować jednym stwierdzeniem: – W pewien sposób jesteśmy bezradni, przewoźnicy sami muszą znaleźć kompromis.
W każdej dziedzinie życia obecność konkurencji jest korzystna dla klienta. Pewna, dalsza część losów tej gry między firmami zależy również od nas.
fot. ilustracyjne