INTERWENCJA: cicha degradacja bobowskich szkół średnich!
Jak się okazuje decyzją Zarządu Powiatu Gorlickiego nie dopuszczono do powstania 11 osobowej klasy liceum w ZSO i 12 osobowej klasy technikum ZSZ. Oburzeni tym są nie tylko rodzice ale również uczniowie, którzy do naszego portalu zwrócili się z prośbą o interwencje. Piszą wprost: to koniec bobowskiego liceum!
W ostatnich dniach otrzymaliśmy aż trzy maile, w których proszono nas o podjęcie interwencji w tej sprawie. Dwa z nich napisali sami gimnazjaliści rozgoryczeni wymuszoną przez Starostwo Powiatowe zmianą planów. Jeden był natomiast autorstwa matki ucznia, który chciał wybrać Liceum w Bobowej. Wszyscy, zgodnie podkreślali, że decyzja o likwidacji klas wpłynie na przyszłość szkół średnich w Bobowej. Kto bowiem będzie chciał posłać swoje dziecko do placówki, która ma niepewny byt. Ten stan został już raz zachwiany początkiem 2015 roku, kiedy to Starostwo chciało połączyć szkoły. Wielu uczniów pominęło wtedy bobowskie szkoły średnie, obawiając się, że przestaną istnieć.
O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy m.in. Krzysztofa Flądro radnego powiatu gorlickiego reprezentującego gminę Bobowa w powiecie.
– Jesteśmy świadkami degradacji bobowskich szkół – mówi Krzysztof Flądro, radny powiatu gorlickiego. – Cztery lata temu Zarząd Powiatu podjął nieudolną decyzję o łączeniu – likwidacji szkół w Bobowej, która nie weszła w życie. Obecnie nie pozwala się na utworzenie małych oddziałów w celu odbudowy kształcenia w zawodzie i kształcenia ogólnego. Uczniom i rodzicom nie pozostawia się dużego wyboru jeżeli chodzi o kierunki kształcenia w Bobowej. Wcześniej zamknięto warsztaty szkolne ograniczając uczniom możliwość kształcenia w zawodzie. Obecnie rodzice zmuszeni są do poszukiwania szkół dla swoich dzieci w ościennych miejscowościach. Szkołą gorlickim pozwala się na otwieranie jak największej liczby oddziałów tworząc molochy. Uczniom proponuje się nauczanie w systemie dwuzmianowym, chociaż pani Minister Zalewska jest temu przeciwna. W ostatnich latach ze szkół ponadgimnazjalnych mających swoją siedzibę w mieście Bobowa zwolniono co najmniej kilkunastu nauczycieli a wielu ograniczono etaty. Uważam, że nie takich działań Zarządu Powiatu oczekują mieszkańcy naszej gminy i okolic.
Teraz widać, że sytuacja nabrała nowego oblicza. Z planowanej likwidacji czy przekształcenia, doszło do eliminacji. Z planowanych bowiem trzech oddziałów w Zespole Szkół Ogólnokształcących utworzono tylko dwa, zaś w Zespole Szkół Zawodowych z planowanych dwóch powstanie tylko jeden oddział klasy pierwszej szkoły branżowej. Łącznie do klas pierwszy utworzonych w szkołach średnich na terenie Bobowej będzie uczęszczało około 60 uczniów, a liczba ta mogła być o około 20 uczniów większa.
Decyzję ws. niedopuszczenia do powstania tak małych liczebnie klas wyjaśnia wicestarosta Jerzy Nalepka.
– Decyzja o wykreśleniu tych klas wzięła się z dwóch powodów – mówi Jerzy Nalepka wicestarosta gorlicki. – Po pierwsze zarząd powiatu oraz dyrekcja szkół musi przestrzegać terminarza rekrutacji szkół średnich jaki określa Małopolski Kurator Oświaty. W tym terminarzu, 28 czerwca był ostatnim dzień sesji w programie elektronicznym naboru, jakie od lat w powiecie stosujemy. W następnych dniach, do 10 lipca br. dyrektorzy szkół powinni wywiesić listę osób zakwalifikowanych oraz wskazać przydział klasowy. Natomiast po naszej stronie, jako organu, który prowadzi i finansuje działalność szkół średnich, decyzje zapadły z powodu bardzo małej ilości uczniów, którzy chcieli podjąć naukę w tych oddziałach. Mówiąc w prost, Powiatu Gorlickiego nie stać na finansowanie oddziałów liczących 10 czy 12 uczniów. Mamy pełną świadomość, jaka to trudna decyzja a mnie szczególnie boli bo jest to moje Liceum w Bobowej, które od kilku lat przezywa bardzo trudne chwile. Najtrudniejsze dla mnie jest do zrozumienia to, że absolwenci gimnazjum z terenu gminy Bobowa, a jest tam trzy placówki nie chcą się uczyć w tym liceum, podobnie ma się sytuacja w technikum Zespołu Szkół Zawodowych. Wszystkie małe szkoły średnie w okolicy takie jak chociażby w Ciężkowicach, Gromniku czy też Bieczu przezywają podobne problemy, chociaż one wynikają głównie z ogromnego niżu demograficznego, który obserwujemy od kilkunastu lat. W najlepszych latach, liceum w Bobowej prowadziło dwie klasy w jednym ciągu. Ponieważ liczba uczniów spadła o ponad połowę, placówka ta ma nawet kłopot z formowaniem jednego pełnego oddziału. W zeszłym roku udało się utworzyć 18-osobowy oddział klasy pierwszej liceum i wtedy wyraziliśmy zgodę mając nadzieje, że uczniowie jeszcze dojadą we wrześniu. Życie pokazało, że taka młodzież się nie pojawiła a mało tego, jeszcze ktoś z tej 18tki jeszcze odpadł. Dziesięcio- czy dwunastoosobowa klasa jest nie do przyjęcia, nie tylko ze względów ekonomicznych ale również są to klasy, w których będzie bardzo kiepska konkurencja edukacyjna. Wynika to z tego względu, że aspirują tam uczniowie większości o niezbyt wielkich osiągnięciach gimnazjalnych, co widzieliśmy już w programie rekrutacyjnym. Nam zależy nie tylko na ilości ale przede wszystkim na jakości.
Tak mała ilość oddziałów jak i samych uczniów będzie wiązała się ograniczeniem etatów lub zwolnieniami nauczycieli.
– Każdy oddział mniej to konkretny spadek godzin przewidywanych dla nauczycieli – dodaje wicestarosta Jerzy Nalepka. – Jeżeli teraz podejmujemy takie decyzje, na koniec tego pierwszego, zasadniczego etapu rekrutacji, to jeszcze jest możliwa operacja uzgodnienia zmniejszenia wymiaru godzin pomiędzy dyrekcją a nauczycielami. Jeśli się z tym nie zgodzą pozostanie im droga sądowa, bo mogą na taką drogę wkroczyć. Dyrektor każdej szkoły jest tutaj bezradny, ponieważ jak fizycznie tych godzin nie ma to nie ma ich jak przydzielić. W skrajnie negatywnych przypadkach, gdyby sąd uznał, że projekt arkusza organizacyjnego uzgodniony w maju jest swego rodzaju umową o pracę to wtedy może dojść do sytuacji, że nauczyciel będzie pobierał wynagrodzenie za nierealizowane godziny. W ostatnich latach, nie pamiętam aby do tego doszło. Nauczyciele jako ludzie uczciwi zawodowo, wiedzą, że dyrektor jest bezradny w takiej sytuacji.
Wobec całego tłumaczenia względami ekonomicznymi, rodzice pytają dlaczego zatem ilość pracowników obsługi nie jest ograniczana. Nauczycieli się zwalnia lub zmniejsza etaty, a ilość czy też wymiary pracy sprzątaczek, sekretarki czy działu administracyjno-księgowego nie jest zmniejszana.
– Trzeba powiedzieć, że liczba uczniów w powiecie gorlickim spadła o ponad połowę, a liczba nauczycieli się z tego powodu zmniejszyła w ciągu kilkunastu lat o około stu. Prawdą jest, że nie zmniejszyła się liczba pracowników administracji i obsługi szkół. Ona się nie zmniejszyła z tego powodu, że rodzaj obowiązków i prac sekretarza szkoły, obsługi sprzątającej czy też działu administracyjno-księgowego się nie zmienił – odpowiada wicestarosta.
Korzystając z okazji zapytaliśmy Jerzego Nalepkę, o plany starostwa wobec bobowskich szkół średnich.
– Planów na połączenie szkół, czy też przeniesienia ich do jednego budynku nie ma. Trudno przewidzieć, chociaż można symulować, jak się ułoży przyszły rok w związku z tym, że są podwójne roczniki klas pierwszych. Przy czym trzeba przypomnieć, że są to podwójne roczniki absolwentów kończącego się gimnazjum oraz klas ósmych szkół podstawowych. Będą się one zatem uczyć w osobnych klasach, ponieważ mają różną podstawę programową. Jest to bardzo nie dobra okoliczność dla małych szkół, gdyż dalej może być ten sam problem, że do klasy pierwszej może się zgłosić 10 czy 12 uczniów a połączyć ich nie będzie można. Nie przewidujemy jednak, że którykolwiek z budynków opustoszeje – kończy Nalepka.
Swoją opinię w temacie degradacji bobowskich szkół średnich i małej ilości uczniów pozyskanych z naboru ma radny Zygmunt Fryczek, również reprezentujący gminę Bobowa w powiecie gorlickim: – Wicestarosta przytacza ekonomię rodem z lat 90-tych, która nie ma związku i zastosowania z aktualną rzeczywistością pracy szkół ponadgimnazjalnych. Analizowana sytuacja, której można było uniknąć, ma bezpośredni związek z pomysłem ograniczania, łączenia szkół w powiecie gorlickim, tj. w Bobowej, Bieczu i Gorlicach. Projekt łączenia szkół przygotowali wówczas: członek zarządu powiatu i wicestarosta z Bobowej. Za jakość kształcenia, która nie jest zadowalająca, odpowiada również wicestarosta, a to za jego przyzwoleniem i naciskami na dyrektorów pozbywano się dobrych nauczycieli. Przykładem jest nauczyciel informatyki Liceum Ogólnokształcącego w Bieczu, który uczył również w Zespole Szkół Zawodowych w Bieczu. Polityka bezsensownych zmian z 2015 roku, odbiła się negatywnie na naborach do szkół ponadgimnazjalnych w Bobowej i Bieczu. Kolejne tłumaczenia z klucza ekonomicznego, pana wicestarosty, pokazują jego zupełny brak wiedzy w tym zakresie. To wskazuje, że nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za przyszłość szkół i ich efekty. Nie wspomnę już o odbudowaniu autorytetu szkół w środowisku lokalnym, czego przykładem jest sytuacja w Bobowej.
Mimo wielu opinii i zdań, jedno jest pewne: obecny rok szkolny nie będzie dobry ani dla nauczycieli szkół średnich w Bobowej, ani budżetu powiatu gorlickiego. Dodatkowo już we wrześniu może paść kolejne pytanie: co z bobowskim internatem, kiedy jest tak mało chętnych by w nim mieszkać.
Jeśli potrzebujecie pomocy lub potrzebna jest interwencja, napiszcie co nas! Czekamy także na Wasze opinie w tej sprawie. Nasz mail: [email protected]
fot. J.Kieroński