Wielkie emocje, ryk silników. XII Wyścig Górski Magura Małastowska za nami
Dopisała pogoda, kibice i kierowcy ścigający się w weekend w ramach XII Wyścigu Górskiego Magura Małastowska - 5. i 6. Rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Na wymagającej trasie można było podziwiać nasze rodzime "Maluchy", podrasowane "beemki" oraz tak egzotyczne pojazdy jak Lotusa Exige czy Lamborghini Huracan ST Evo 2. W tym roku na starcie stanęła rekordowa liczba 78 kierowców!

Kibice z niecierpliwością oczekiwali na kolejne przejazdy kilkusetkonnych samochodów, by poczuć niezapomniany klimat rajdów.
– Przyjechałem na ten wyścig specjalnie z Sopotu. Kibicuję Sebastianowi Matuszewskiemu jadącemu w Lotusie, to nasz człowiek. Mimo młodego wieku to wielki profesjonalista i zapewne będzie chciał to pokazać również tutaj, u Was w Małopolsce. Ściskam też kciuki za pozostałych, bo my kibice po prostu czekamy na piękne przejazdy wszystkich kierowców. Im więcej emocji tym lepiej! – komentował Jan Kozłowski, który do Małastowa przybył z rodziną.
Jak powiedział nam Łukasz Skórski, Asystent Dyrektora ds. Organizacyjnych Wyścigu Górskiego Magura Małastowska dopisała piękna pogoda więc nic tylko rywalizować i kibicować.
– Atmosfera rajdu jest super, warunki na trasie bardzo dobre, kibice mają wydzielone miejsca z bardzo dobrą widocznością. Nie pozostaje zatem nic innego tylko kibicować i podziwiać kolejne auta startujące w rywalizacji. A jest ich w tym roku wyjątkowo dużo – przekazał.
Konkurencja była bardzo mocna. W Beskidzie Nieskim nie zabrakło liderów klasyfikacji generalnej kategorii 1, czyli pojazdów z nadwoziem zamkniętym. Mowa o Sebastianie Stecu (Automobilklubu Polski, Ford Fiesta), Sebastianie Matuszewskim (Automobilklub Orski, Lotus Exige), Macieju Kornasiu (Automobilklub Kielecki, Toyota Yaris GR) czy Bartłomieju Madziartrze (Automobilklub Wielkopolski, Lamborghini Huracan ST EVO2).
Wynikowo
W piątek 27 czerwca w Gorlicach odbyły się odbiory administracyjne i badania kontrolne, a w sobotę i niedzielę po dwa podjazdy treningowe i dwa wyścigowe. Na trasie nie brakowało niespodzianek – były awarie samochodów, wypadnięcia z trasy, ale najważniejsze, że wszyscy uczestnicy wyszli z tego wielkiego ścigania bez szwanku.
W sobotnim wyścigu, 5. rundzie GSMP, najlepszy okazał się kierujący Fordem Fiestą Sebastian Stec, lider klasyfikacji generalnej kat. 1 Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Krętą trasę pokonywał ze średnią prędkością 123 km/h zostawiając w tyle 76 aut.
W niedzielę w ramach 6. Rundy GSMP najlepszy, po raz pierwszy w historii swoich startów, okazał się Sebastian Matuszewski (3:31,996 min.) przed Sebastianem Stecem (+2,099 sekundy) i Bartłomiejem Madziartą (+4,158 sekundy).
Fot. R.Szurek